Dnia 16 maja uczniowie klas V udali się na wycieczkę klasową do Sandomierza i Ujazdu. Opiekę sprawowały panie: A. Wąż, T. Wiśniewska, I. Szkotak, E. Dymon i K. Ubas. Zwiedzanie zaczęliśmy od królewskiego grodu – Sandomierza. Pani przewodnik w bardzo ciekawy sposób przybliżyła historię powstania miasta, wyjaśniła, skąd wzięła się jego nazwa. Następnie przeszliśmy Podziemną Trasą Turystyczną. Dowiedzieliśmy się, że wydrążone tu korytarze pełniły w minionych wiekach rolę składów kupieckich, w których przechowywano głównie wino, sól i śledzie. Służyły także jako schronienie w niebezpiecznych sytuacjach. Wysłuchaliśmy też legendy o bohaterstwie młodej sandomierki – Haliny Krępianki, która kosztem własnego życia uratowała miasto przed oblegającymi je Tatarami. Kolejnym punktem zwiedzania było Muzeum Ojca Mateusza, w którym mogliśmy „spotkać” bohaterów lubianego przez nas serialu. Niestety, nie dane było nam pomóc w śledztwie, pełniliśmy raczej rolę podejrzanych. Po skosztowaniu na plebanii pierogów Natalii wyruszyliśmy w dalszą drogę. Przeszliśmy przez „Ucho Igielne”, gdzie każdy mógł pomyśleć życzenie. Teraz czekamy, aby się spełniły… Po krótkiej przerwie na zakup pamiątek i lodów udaliśmy się do sandomierskiej zbrojowni rycerskiej. Tu podobało się wszystkim – pan w bardzo humorystyczny interesujący sposób opowiedział o historii Sandomierza, dzięki czemu mogliśmy się na kilka chwil przenieść w dawne czasy. Można było też przymierzyć piękne stroje czy ciężką zbroję rycerską, wypróbować różne rodzaje broni. Następnie zatrzymaliśmy się przed sandomierskim zamkiem. Pani przewodnik przybliżyła nam dawne życie koronowanych głów, sprawy dotyczące ich higieny. Wąwozem przeszliśmy do kościoła Ojców Dominikanów – najstarszego w mieście i jednego z najstarszych zbudowanych z cegły w Małopolsce. Z Sandomierza udaliśmy się do Ujazdu. Już z daleka przywitały nas ruiny potężnego zamku „Krzyżtopór”. Wrażenia były niesamowite. Wraz z panią przewodnik rozpoczęliśmy zwiedzanie od dziedzińca, potem przyszedł czas na wnętrze. Pomocna okazała się aplikacja, dzięki której łatwiej było sobie wyobrazić, jak pięknie zamek wyglądał w latach swej świetności. W drodze powrotnej zawitaliśmy do restauracji McDonald’s w Mielcu, gdzie atrakcją był nie tylko posiłek, ale i amerykańscy żołnierze. Pogoda dopisała. Humory też mieliśmy znakomite. Zmęczeni całodniowym zwiedzaniem, ale pełni wrażeń, wróciliśmy do Olesna.